Mogłoby się wydawać, że jesteśmy bezradni. Że to wszystko zaszło za daleko. Że już się nie da rozpoznać co jest prawdziwym zdjęciem, a co obrazem, w pół sekundy wygenerowanym przez AI.
Jednak… ciągle jeszcze dość łatwo da się takie obrazy wyłapać. Jak? Wystarczy przyglądać się uważnie. Zaczynamy!
Przede wszystkim, AI dalej ma poważne problemy z odwzorowywaniem świata rzeczywistego… Generuje porywające jakością obrazy, które większość oglądających bez zastanowienia przyjmuje za prawdę, ale… coś w tych „zdjęciach” zazwyczaj nie gra. Warto przyjrzeć się szczegółom… to w nich przecież tkwi diabeł! :)
Algorytmy dalej niespecjalnie radzą sobie z poprawnym generowaniem obojga uszu, dziesięciu palców, dwóch dłoni, właściwiej ilości zębów, oczu… Tak, tu AI leży i kwiczy. Uszy generowane przez sztuczną inteligencję, mocno się od siebie różnią. I to w sposób kompletnie nienaturalny. Jeszcze łatwiej można to zauważyć, kiedy „sztuczny portret” ma kolczyki ;) Jak często panie ubierają dwa różne? ;) Niby są podobne, ale raczej nie do końca ;) Jeśli coś na obrazie występuje podwójnie – któraś z wersji przeważnie jest albo inna albo… dziwna ;)
Kolejna sprawa – AI nie radzi sobie z generowaniem sensownych napisów. Na załączonym poniżej obrazku widać, że to co wyświetla się na autobusach, jest kompletną herezją. Ludzie na drugim planie to też dość przerażające monstra (nawet jak na standardy Londynu ;) Nie zmienia to faktu, że tymi „zdjęciami” zachwycają się tysiące ludzi na Facebooku. Łykają fałszywe obrazki jak młode, głodne pelikany.
Utalentowany grafik, świadom słabości AI, może swój obrazek wielokrotnie poprawiać, co zbliży render do rzeczywistości, ale… to wymaga czasu, wiedzy i pracy. Większość ludzi wpuszcza w sieć obrazki AI, idąc po linii najmniejszego oporu. Bo one są takie śliczne! No niby tak, ale też niebezpieczne, dlatego wiele portali już teraz wymusza jasne oznaczenia, że obrazek został wygenerowany przez AI.
O ile nie widzę niczego złego we wspomaganiu swojej kreatywności tym niebywałym narzędziem, to sprzedawanie „sztucznych fiołków” jako prawdziwe, jest moim zdaniem złe. Na szczęście trochę wody w Tamizie upłynie, zanim wykrycie podróbki będzie niemożliwe (lub krańcowo trudne) ;)
4 comments